30 października (środa) 2013r. (godz. 19:46)
Nigdy nie pomyślałabym, że moje życie z dnia na dzień zjedzie na tak skomplikowane tory. Jeszcze miesiąc temu wszystko było w jak najlepszym porządku... a dzisiaj? Dzisiaj wszystko co do tej pory miałam, stało się tą drugą częścią, mniejszą częścią mojego codziennego niezbyt ciekawego życia.
Ostatnie dni zupełnie odmieniły mój sposób postrzegania wszystkiego co mnie otaczało. Zaczęłam doceniać każdy najmniejszy gest, zrozumiałam, że nie każdy musi być popularny, aby można było zaliczyć go do tych osób, z którymi miło spędza się czas.
Tak sobię myślę, że warto dać szansę każdemu, bo może się okazać, że jest to osoba, która będzie potrzebowała Cię równie mocno jak ty jej.
Summer.
Skończywszy pisać w pamiętniku zamknęłam go z głuchym, ledwo słyszalnym hukiem. Odłożyłam go na nocną szafkę i przeciągając się z cichym pomrukiem wstałam z łóżka.
Był późny, zimny wieczór. Za oknem panowała wichura, drzewa uginały się tak mocno, że niemalże dosięgały koronami ziemi. Wyglądając przez okno między strumieniami deszczu spływającymi po szybie ledwie mogłam dostrzec spacerujących po ulicy obabulanych ciepło szalikami ludzi. Na samą myśl, że zaraz i ja będę musiała znaleźć się po drugiej wstrząsnął mną dreszcz.
Z zamyśleń wyrwało mnie ciche skrobanie do drzwi, podeszłam do nich i otwierając je powoli, jak burza wpadł do środka mój pies Toby.
- Czas na spacer, co mały? - powiedziałam do niego głaszcząc go po głowie.
Zbiegając po schodach na dół poprosiłam mamę, która siedziała w kuchni rozwiązując krzyżówki, żeby przypięła Tobiemu smycz a ja w tym czasie ubrałam ciepłą kurtkę i buty.
- Mamo? Gdzie jest parasol? - krzyknęłam.
- Nie ma go w szafie? - odpowiedziała wychylając się na krzesełku z kuchni.
- Nie ma. - odpowiedziałam pod nosem. - No chodź idziemy Toby! - zawołałam psa i biorąc smycz do ręki wyszłam z domu.
~*~
Muszę przyznać, że Londyn nocą wygląda naprawdę pięknie. Jeszcze dwa miesiące temu, byłam przeciwna przeprowadzce tutaj a teraz zapierałabym się nogami i rękoma, żeby za żadne skarby nie opuszczać tego miejsca.
Założyłam kaptur na głowę i wolnym krokiem ruszyłam jasno oświetloną uliczką. Wiatr zaczynał się nasilać i kierując tysiące spadających z nieba kropli deszczu w moją stronę sprawiał, że nie mogłam zobaczyć nic co znajdowało się przede mną. Ulica na której znajdował się mój obecny dom łączyła się z tą, która prowadziła do mostu przy Tamizie. Pomyślałam, że taki wieczorny spacer byłby całkiem niezłym pomysłem gdyby nie ulewa, która obecnie chyba nie miała zamiaru zaprzestać swoim działaniom. Mimo to stawiając pierwszy krok na betonowej drodze mostu dałam się ponieść wyobraźni na tyle mocno, że dosłownie czułam jakby obok mnie szedł ktoś dla kogo byłabym całym światem. Często zdarzało mi się marzyć o prawdziwej miłości, byłam na nią naprawdę gotowa a ona mnie ciągle zwodziła.
Stanęłam na chwilę opierając się o barierkę, przyglądałam się niespokojnej wodzie rozciągającej się pode mną. Deszcz padał coraz mocniej, nie byłam w stanie iść a oczy mrużyły się automatycznie broniąc przed zacinającymi kroplami spadającymi strumieniami z nieba. Toby niespokojnie zaczął kręcić się w miejscu, było mu zimno. Poprawiając kaptur, który pod wpływem silnego wiatru zsunął mi się z głowy z ręki wypadła mi smycz a pies wykorzystując okazję "wolności" zaczął piec prosto przed siebie. Spanikowana nie wiedziałam co mam zrobić, zaczęłam za nim biec ile sił w nogach. Krzycząc wołałam jego imię.
- Toby stój! Toby zaczekaj! - zawodziłam.
- Toby! Piesku, wróć! - błagałam.
Stanęłam na chwilę opierając się o barierkę, przyglądałam się niespokojnej wodzie rozciągającej się pode mną. Deszcz padał coraz mocniej, nie byłam w stanie iść a oczy mrużyły się automatycznie broniąc przed zacinającymi kroplami spadającymi strumieniami z nieba. Toby niespokojnie zaczął kręcić się w miejscu, było mu zimno. Poprawiając kaptur, który pod wpływem silnego wiatru zsunął mi się z głowy z ręki wypadła mi smycz a pies wykorzystując okazję "wolności" zaczął piec prosto przed siebie. Spanikowana nie wiedziałam co mam zrobić, zaczęłam za nim biec ile sił w nogach. Krzycząc wołałam jego imię.
- Toby stój! Toby zaczekaj! - zawodziłam.
- Toby! Piesku, wróć! - błagałam.
Przebiegłam 3/4 mostu, kiedy poczułam, że nie mogę oddychać. Brakowało mi powietrza, nie byłam w stanie zrobić ani jednego kroku więcej. Pies już dawno zniknął mi z oczu, nigdzie nie było po nim śladu. Zakrywając oczy dłońmi skuliłam się cicho płacząc. Toby był moim przyjacielem od urodzenia, nigdy się z nim nie rozstawałam a on mimo tego co razem przeszliśmy postanowił mnie zostawić?
Na ustach czułam słone łzy a ciche szlochanie wprawiało w ruch moje ciało.
- To chyba Twoja zguba? - usłyszałam po chwili niski, męski głos. Na sam dźwięk jego tonu poczułam łaskotanie w brzuchu. Unosząc lekko głowę do góry zobaczyłam... o rany.. wciągnęłam mimowolnie powietrze z głośnym westchnieniem. Prostując się powoli, zobaczyłam Tobiego, który trzymany był w objęciach...Boże czy to anioł? - pomyślałam. Przede mną stał szczupły, znacznie wyższy ode mnie chłopak z blond pasemkami na głowie i o pięknych niebieskich oczach. Nigdy w życiu nie widziałam tak cudownego odcienia błękitu...
- To Twój pies? - zapytał. A ja po usłyszeniu ponownie jego głosu szerzej otworzyłam usta.
- T-tak. - odpowiedziałam jąkając się.
- W takim razie, musisz go lepiej pilnować - powiedział uśmiechając się.
- Jasne, d-dziękuję. - odwzajemniając jego spojrzenie uśmiechnęłam się nieśmiało i zabrałam od niego Tobiego.
- Spoko maluch, szkoda gdyby się zgubił. - powiedział po chwili. Przytulając do siebie mojego przyjaciela na chwilę spuściłam wzrok z chłopaka stojącego przede mną.
- Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ty. - powiedziałam unosząc z powrotem głowę ale nikogo obok mnie już nie było. Wytrzeszczając oczy ze zdziwienia zaczęłam obracać się dookoła szukając śladu stojącego chwilę temu obok mnie chłopaka. Nie było nikogo. Na moście byłam zupełnie sama. Oszalałaś Summer? Powinnaś się leczyć, tutaj nikogo nie było. - skarciłam się w myślach.
___________________________________________
Wreszcie zabrałam się do pisania prologu, no i oto jest!
Mam nadzieję, że wam się podoba bo historia tych dwojga moim zdaniem będzie naprawdę piękna. Przede mną ciężkie zadanie, bo zaraz zabieram się do pisania 26 rozdziału na Relief, uff.
Liczę na waszą szczerą opinię :)
#muchlove @horanzuhl
Na ustach czułam słone łzy a ciche szlochanie wprawiało w ruch moje ciało.
- To chyba Twoja zguba? - usłyszałam po chwili niski, męski głos. Na sam dźwięk jego tonu poczułam łaskotanie w brzuchu. Unosząc lekko głowę do góry zobaczyłam... o rany.. wciągnęłam mimowolnie powietrze z głośnym westchnieniem. Prostując się powoli, zobaczyłam Tobiego, który trzymany był w objęciach...Boże czy to anioł? - pomyślałam. Przede mną stał szczupły, znacznie wyższy ode mnie chłopak z blond pasemkami na głowie i o pięknych niebieskich oczach. Nigdy w życiu nie widziałam tak cudownego odcienia błękitu...
- To Twój pies? - zapytał. A ja po usłyszeniu ponownie jego głosu szerzej otworzyłam usta.
- T-tak. - odpowiedziałam jąkając się.
- W takim razie, musisz go lepiej pilnować - powiedział uśmiechając się.
- Jasne, d-dziękuję. - odwzajemniając jego spojrzenie uśmiechnęłam się nieśmiało i zabrałam od niego Tobiego.
- Spoko maluch, szkoda gdyby się zgubił. - powiedział po chwili. Przytulając do siebie mojego przyjaciela na chwilę spuściłam wzrok z chłopaka stojącego przede mną.
- Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ty. - powiedziałam unosząc z powrotem głowę ale nikogo obok mnie już nie było. Wytrzeszczając oczy ze zdziwienia zaczęłam obracać się dookoła szukając śladu stojącego chwilę temu obok mnie chłopaka. Nie było nikogo. Na moście byłam zupełnie sama. Oszalałaś Summer? Powinnaś się leczyć, tutaj nikogo nie było. - skarciłam się w myślach.
___________________________________________
Wreszcie zabrałam się do pisania prologu, no i oto jest!
Mam nadzieję, że wam się podoba bo historia tych dwojga moim zdaniem będzie naprawdę piękna. Przede mną ciężkie zadanie, bo zaraz zabieram się do pisania 26 rozdziału na Relief, uff.
Liczę na waszą szczerą opinię :)
#muchlove @horanzuhl
świetne! Czekam na kolejne rozdziały :) @ibelieveyou_06
OdpowiedzUsuńCzuję że to ff będzie takim samym cudem jak ff o Justinie :) Prolog jest genialnie napisany <3 Muzyka w tle jest idealna do nastroju tego fanfiction! Kochana nie mogę sie doczekać kiedy dodasz 1 rozdział , z niecierpliwością czekam na twoje powiadomienie! ♥ xx
OdpowiedzUsuń@Ewuu2
świetny ;)
OdpowiedzUsuńprolog jest po prostu genialny *o* chcę już 1 rozdział :D mogłabym być informowana ? @justmy_idols :)
OdpowiedzUsuńJejku przeczytałam zapowiedź i prolog :) stwierdzam , że to ff już podbiło moje serce ponieważ 'szkoła uczuć' to jeden z moich ulubionych filmów .
OdpowiedzUsuńIstniałaby opcja informowania mnie na tt o nowych rozdziałach ?
twoja @bielelejewska
O boże cudowny akjfiosn czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! Nie mogę się doczekać następnego ♥
OdpowiedzUsuń@avvmyniall
No hejka, trafiłam tu przypadkiem, ale nie żałuję bo bardzo mi się tu podoba. Już kiedyś widziałam ten szablon i cieszę się, że i Ty go masz, bo strasznie mi się podoba, haha. Prolog jest cudowny, fabuła mi się cholernie podoba a Twój styl pisania... Można się rozmarzyć czytając Twoje rozdziały.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to jest o Niall'u, bo dawno takiego nie czytałam, hihi.
Oby tak dalej, duużo weny i czekam na dalszą część, @ravebiebs
Nie czytam wielu ff ale to na pewno przeczytam bo historia mnie zaintrygowała! Podoba mi się, bardzo.
OdpowiedzUsuńNo i jest o Niallu ♥ Nie mogę doczekać się :))
@AlexJCatherine
jej, cudowny początek. na pewno będę często wpadać. masz ogromny talent. życzę dużo weny kochanie i czekam na rozdziały :)
OdpowiedzUsuń@shinyhoranz
Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCzekam na na pierwszy rozdział<3
@bananowa_
świetny :D Noran aka nasz bohater! ;) Czekam na następny, liczę na napisanie informacji na tt, ok? :) @Julia_S_1D
OdpowiedzUsuńSwietny prolog. @Naataalina
OdpowiedzUsuńdlaczego to zawsze musi być Londyn? każde opowiadanie dzieje się w deszczowym Londynie, blablabla. wybacz, muszę sobie trochę na coś ponarzekać ;P
OdpowiedzUsuńkurczę, Summer jest taka do mnie podobna jeśli chodzi o poszukiwanie miłości i chodzenie z psem w deszczu hah :D
Wow super prolog ide czytać dalej :o
OdpowiedzUsuńcudowne jeju
OdpowiedzUsuńProlog jest naprawdę fantastyczny. Potrafi zaciekawić i porwać czytelnika w dalsze ,,grzebanie'' opowieści.
OdpowiedzUsuńMasz cudowne słownictwo podczas pisania. Wykorzystujesz wszystko co przyjdzie Ci na myśl i za to gratuluję :)
Czytam dalej, bo już nie mogę się doczekać innych rozdziałów.
<3
jejku, matko święta. idealny prolog!
OdpowiedzUsuńBoze świetny !!!! I ta końcówka ! Awww / natka styles
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie i przede wszystkim wciąga x
OdpowiedzUsuń@itwassuicide
dopiero zaczęłam i muszę Ci powiedzieć że już kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuń