środa, 1 stycznia 2014

7. You and I

Pamiętam kiedy go poznałam, to było oczywiste, że jest dla mnie tym jedynym. Obydwoje to wiedzieliśmy. I gdy lata mijały, rzeczy się zmieniały - stawialiśmy czoła coraz trudniejszym problemom. Błagałam go, by został. By spróbował przypomnieć sobie co mieliśmy na samym początku. Był charyzmatyczny, magnetyczny, przyciągał i każdy to wiedział. Kiedy wchodził do pokoju głowy wszystkich kobiet wykręcały się w jego stronę, każdy przystawał by z nim porozmawiać. Był jak hybryda, mix człowieka, który mógł się powstrzymać. Zawsze sądziłam, że pogubił się między byciem dobrym człowiekiem a możliwościami, jakie życie mogło zaoferować tak imponującemu człowiekowi jak on. I w ten sposób poznałam i pokochałam go. Kochałam go. Kochałam go. Kochałam go. I nadal go kocham. Kocham go.*

Jak to leciało? Drogi pamiętniczku? 
Kiedyś był to jedyny sposób na wylanie swoich myśli na kartkę. 
Ciągle powtarzałam sobie: Nie możesz dać sobie rady? Weź zeszyt i napisz o tym. 
Teraz właśnie przyszedł ten moment. Nie radzę sobie. 
Nie odzywamy się z Niallem od dobrych trzech tygodni. Nie mogę z nim rozmawiać. Nie mogę się z nim spotykać. Czasem boję się, że zapomnę jak brzmi jego głos. Jak pachną jego ubrania, jak zachowuje się kiedy jest zestresowany albo zawstydzony. 
Wszystko zaczęło się komplikować, nawet nie wiem dlaczego. Byłam szczęśliwa, myślałam, że tak będzie już zawsze. A teraz???

Trzy znaki zapytania oznaczały ogromne poirytowanie. Przyciskając długopis do kartki z ogromną siłą zrobiłam w niej dziurę. Była sobota, godzina 5.42 - ostatnio nie mogłam spać, dlatego wczesne poranki stały się moją codziennością, moim nawykiem. W pokoju było zimno, termometr wskazywał zaledwie 15 stopni, ale który rozgoryczony człowiek przejmowałby się akurat tym? W głowie panuje tornado myśli, w uszach huczy z przemęczenia, fioletowe worki pod oczami wskazują na tysiące nieprzespanych nocy a ja mam myśleć o wyziębionym pokoju? Absurd.
Spadające białe płatki śniegu za oknem były jednym i jedynym kontrastem jaki panował obecnie w moim "świecie". Szara rzeczywistość, zasypanego w powietrzu spalinami Londynu była jak zacięta płyta winylowa. Ciągle ta sama melodia, wciąż ten sam kawałek nudnej piosenki. Sznury samochodów na wąskich jezdniach. Chodniki zatłoczone spieszącymi się ludźmi. Każdego dnia to samo.
Schowałam pamiętnik pod poduszkę i zsuwając się powoli z łóżka poczłapałam w piżamie do kuchni. Na blacie leżała wczorajsza poczta. Wzięłam do ręki listy i przeglądając jeden po drugim zobaczyłam kopertę adresowaną do mnie. Rzuciłam pozostałe na swoje miejsce i rozrywając biały papier wyjęłam ze środka kartkę. Znowu to samo. Przeczytałam słowo po słowie i w złości porwałam wszystko, dokładnie na strzępki. Rzucając nimi w powietrze narobiłam sobie tylko roboty. Drobne papierki walały się teraz w całym pomieszczeniu. Miałam to gdzieś. Uderzając pięścią w futrynę pobiegłam po schodach do swojego pokoju.

Daję ci ostatnią szansę, nie spieprz tego. Ostrzegam cię dla twojego dobra. 

W myślach wciąż miałam te słowa. Nie wiedziałam od kogo dostaję te wiadomości. Nie wiedziałam dlaczego je dostaję. Nie wiedziałam co takiego zrobiłam. To wszystko było ostro popieprzone. Na biurku walała się reszta anonimów, od jakiegoś czasu dostawałam je regularnie codziennie. Dzisiaj była kolej na nową wiadomość, ciekawa byłam co w niej będzie.
Wzięłam telefon z szafki nocnej do ręki i zerkając na godzinę zobaczyłam pełną skrzynkę wiadomości głosowych. Wszystkie były od Nialla. Odsłuchałam je po kolei po czym wszystkie, co do jednej usunęłam. Tak samo jak zeszłego wieczora i poprzedniego i jeszcze następnego...
Chciałam mu wszystko wyjaśnić ale bałam się. Bałam się tego kogoś.
Postanowiłam jednak zaryzykować i zadzwonić, żeby dać mu do zrozumienia, że to koniec. Nie miałam innego wyjścia. Odebrał za pierwszym sygnałem.
- Summer, co się dzieje, dlaczego mnie unikasz? Zrobiłem coś złego? Cholera, jestem idiotą. Spotkajmy się dzisiaj, porozmawiajmy, nie..- przerwałam mu.
- Niall...- wzięłam głęboki wdech. - Odpuść. - powiedziałam w końcu przełykając spływające do gardła łzy.
- Co? - zapytał zaskoczony. - O czym ty mówisz? Chyba nie mówisz poważnie, zaraz u ciebie będę. - powiedział spanikowany.
- Nie przyjeżdżaj. - odpowiedziałam zaciskając zęby. - Nie chcę cię widzieć. - zamknęłam oczy.
- Ale... - zaczął mówić.
- Nie chcę cię znać. - powiedziałam i zakończyłam połączenie.
Miałam ochotę wyć i krzyczeć. Nie chciałam tego tak zakończyć, nigdy nie chciałam nawet, żeby to się skończyło. Rzuciłam się na łóżko i zakrywając twarz poduszką wbiłam w nią paznokcie i pozwoliłam złości i rozpaczy dać upust.

Niall

Stałem w samych bokserkach po środku pokoju jak sparaliżowany. Wpatrywałem się w wybrany kawałek ściany jakby była czymś nadzwyczajnym. Totalnie zaniemówiłem po wypowiedzianych przez Summer słowach. Podniosłem na wysokości oczu telefon, który od tamtej pory trzymałem zaciśnięty w ręku i wybierając numer Louisa przyłożyłem go do ucha. 
- Totalnie cię powaliło? Dzwonić do kogoś o tej godzinie? - odezwał się nagle w słuchawce zaspany głos mojego przyjaciela. 
- Lou...- powiedziałem bliski płaczu. 
- O cholera, co się stało? - zapytał wyraźnie zmartwiony. Po tonie jego głosu wyobraziłem się jak siada szybko na łóżku i przecierając zaspane oczy włącza lampkę nocną, zerkając na godzinę pokazaną na budziku tuż za głową. 
- Przyjedź zanim wpadnę na pomysł wyskoczenia z okna, to ci powiem. 
- Będę jak najszybciej. - powiedział i urwał połączenie. 

Usiadłem na kanapie wpatrując się w słoje malujące się na panelach, słyszałem jedynie dzwonienie w uszach. Byłem w rozsypce i zupełnie nie wiedziałem co powinienem robić dalej. Drzwi mojego mieszkania otworzyły się z hukiem a do środka wpadł zdyszany Louis. Zauważyłem go jedynie kontem oka, bo nie miałem siły odwracać głowy. 
Louis był moim najlepszym przyjacielem. Odkąd pamiętam to zawsze on rozumiał mnie najlepiej, to on zawsze był blisko kiedy go potrzebowałem. 
Usiadł obok mnie z ciężkim westchnieniem i klepiąc mnie dłonią po plecach zapytał:
- Co się dzieje, stary? 
Słyszałem o co mnie zapytał ale nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Chwilę później poczułem szczypanie na twarzy. Klękał przede mną i przyglądał mi się smutnym wzrokiem. Nawet nie zdążył się uczesać. 
- Nie chce mnie znać, rozumiesz? - odezwałem się nagle przytomniejąc. 
- Kto? - zapytał zbity z tropu Louis.
- Jak to kto? Summer.
- Co ty pieprzysz? Pewnie ci się śniło! - uśmiechnął się.
- Czary mary...precz koszmary! - zaczął wymachiwać rękoma. 
- Daj spokój, to nie jest śmieszne. - odpowiedziałem hardo. 
- Oczywiście, że nie jest. Daj mi jej numer, zaraz zobaczysz, że to bzdury. - wyrwał mi telefon z ręki i wklepując cyferka po cyferce numer Summer do swojego telefon wcisnął zieloną słuchawkę.
Czekałem siedząc jak na igłach. A może to faktycznie był tylko sen?
- Cześć Summer! Tutaj Louis, pamiętasz, nie? Ten z ognis..- urwał nagle.
- Co? - zapytałem.
- Rozłączyła się. - zrobił zdziwioną minę układając usta w literę "o".

Summer

Popołudniu zadzwoniła do mnie Alice z pytaniem, czy wybiorę się z nią na zakupy. Zgodziłam się, bo co innego miałam robić sama w domu? Liczyłam na to, że chociaż na chwilę uda mi się o wszystkim zapomnieć. Przyjechała po mnie o 15 swoim czerwonym, lekko pordzewiałym już samochodem. Zajechałyśmy pod centrum handlowe całkiem szybko, szczęście nam sprzyjało, bo na ulicach wyjątkowo nie było korków.
Krążyłyśmy po ogromnym oszklonym budynku od jednego sklepu, do drugiego. Spędzanie czasu wśród ludzi nie sprawiało mi już tyle przyjemności co kiedyś. Byłam głodna i niewyspana. Nie jadłam nic od zeszłego wieczora. 
- Chodźmy coś zjeść. - odezwałam się do Alice przez dzielące nas drzwiczki przebieralni jednego z jej ulubionych sklepów z ubraniami. 
- Dobry pomysł, jestem głodna jak wilk. - powiedziała przerywanym głosem. Pewnie zakładała na siebie jedną z wybranych wcześniej obcisłych sukienek. Po chwili odblokowała prowizoryczny zameczek i wychylając głowę na zewnątrz, sprawdzała czy ktoś jest jeszcze oprócz nas. 
- Spokojnie, nikogo tu nie ma. - zaśmiałam się na co wyszczerzyła z zadowoleniem białe zęby i wychodząc z malutkiej kabiny ledwo stawiała kroki. Błyszczący materiał całkiem zablokował jej swobodę ruchów, w życiu nie założyłabym czegoś takiego na siebie ale Alice, to była Alice. Nie liczyła się ze zdaniem innych ludzi, brała to co jej się podobało i najważniejsze dla niej było to, że według niej ona wygląda w czymś super. I to własnie w niej kochałam: niezależność i absolutne zaakceptowanie samej siebie. 

~*~
- Hmmm, zjadłabym tortille XXL! - powiedziała przyglądając się przywieszonej na ścianie liście ofert gładząc przy tym zabawnie brodę. - A ty?
- Ja wezmę sałatkę grecką. - odpowiedziałam wyjmując z torby portfel. 
- Dieta? - uniosła brwi zerkając na mnie.
- Nie, po prostu nie mam ochoty na fast food'y. 
Alice chwilę później poszła zająć nam stolik a ja zostałam w kolejce do kasy i czekałam na swoje pięć sekund, żeby złożyć zamówienie. Sznur ludzi ciągnął się niemiłosiernie długo. Za ladą stała jedna osoba, która wyraźnie nie radziła sobie z niezadowolonymi klientami. 
Stałam znudzona, z założonymi rękoma i tupiąc butem o podłogę zasypiałam na stojąco. Poczułam wibracje i sięgając ręką do kieszeni spodni zostałam złapana za rękę. Czyjaś dłoń zacisnęła się z taką siłą, że czułam jakby odpływała mi krew. Odwróciłam głowę za siebie i o mało co nie zemdlałam. 
- Porozmawiaj ze mną. - poprosił mnie stojący za mną Niall.
- Odsuń się. - szepnęłam przestraszona. 
- Nie dam ci spokoju, jeśli ze mną nie porozmawiasz. 
- To brzmi niemalże jak groźba, powinnam się bać? - zapytałam niepewnie. 
- O co chodzi? - wychrypiał patrząc na mnie z żalem w głęboko niebieskich oczach. 
- Puść mnie i odejdź ode mnie. Nie mamy o czym rozmawiać. - wypaliłam rozglądając się dookoła. Bałam się, że ktoś mnie obserwuje i właśnie widzi stojącego obok mnie chłopaka. 
- Kogo szukasz? - odezwał się groźnie. Nigdy nie słyszałam, żeby jego barwa głosu przybrała taki ton.
- Nikogo. - wyrwałam rękę z jego uścisku. 
- Kłamiesz. - zaśmiał się bez najmniejszego rozbawienia. Zaczynał mnie przerażać. 
- A więc o to chodzi? Znalazłaś sobie kogoś innego? Kolejnego naiwnego dupka?! - krzyknął.
- Słucham? Za kogo ty mnie masz? Za tanią dziwkę, która tylko czeka na okazję? - odwróciłam się twarzą do niego. Furia, która właśnie wzbierała na sile czekała na jego odpowiedź. Nic nie powiedział. Zaśmiałam się kpiąco uderzając go z otwartej dłoni w twarz po czym puściłam się biegiem w stronę ruchomych schodów. 
- Summer stój! - krzyczał biegnąc za mną. - Cholera! Zaczekaj! Przepraszam!
Łzy strumieniami spływały mi po policzkach, jak on mógł coś takiego pomyśleć. To przez niego miałam kłopoty, przez niego dostawałam anonimowe wiadomości a on śmiał przypuszczać, że znalazłam sobie kogoś innego? Skończony palant. 
Zbiegałam po schodach przepychając się między ludźmi, wyjście z centrum było coraz bliżej. Szlochałam przecierając w biegu ręką nos. Brałam przyspieszone, nierównomierne wdechy. 
Dobiegłam do oszklonych drzwi i pchając je z całej siły wybiegłam na ulicę. Nie wiedziałam w którą stronę się udać. Niall był coraz bliżej, musiałam działać szybko, chociaż sił miałam już coraz mniej.
Chciałam przebiec na drugą stronę i wbiegając na ulicę usłyszałam ostre hamowanie samochodu. Pisk zdzierających się o beton opon był okropny. Odepchnęłam się od maski pojazdu i przeprosiłam przelotnie zdenerwowanego kierowcę. 
Biegłam coraz wolniej, nogi odmawiały posłuszeństwa. Miałam mroczki przed oczami. Chłopak chwycił mnie ponownie za rękę i ciężko dysząc przepraszał mnie całując po całej twarzy. Nie omijał żadnego miejsca. Straciłam orientację, głos słyszałam gdzieś w oddali. 
- Summer? - usłyszałam krzyk Nialla. Pochylał się nade mną wodząc spanikowanym wzrokiem. Nie wiedziałam co się stało, chyba...zemdlałam? Wszystko na nowo zaczęłam sobie przypominać. 
- Odsuń się! - krzyknęłam. 
- Co? Summer.. - wymamrotał zaskoczony.
- Nie zbliżaj się do mnie! - podniosłam się z ziemi. - Już i tak mam przez ciebie kłopoty!

~*~
Wróciłam do domu późnym wieczorem. Przez ten cały czas szwendałam się po ulicy oglądając się co chwilę za siebie wypatrując Nialla. Nie było go. 
Weszłam do swojego pokoju i zabrałam pospiesznie kolejną białą kopertę z łóżka, którą przyniosła mi mama przeglądając dzisiejszą pocztę. Bałam się otworzyć i zobaczyć co jest w środku. Przełknęłam głośno ślinę i rozrywając papier wyjęłam kolejną wiadomość. 

Grzeczna dziewczynka. Trzymaj tak dalej a nie stanie ci się krzywda.

Przeczytałam i odetchnęłam z ulgą. Zostawiając wiadomość na biurku poszłam do łazienki wziąć długą kąpiel. Gorąca woda sprawiła, że zrelaksowałam się na tyle, że nieco poprawił mi się humor. Wróciłam do pokoju wycierając mokre włosy ręcznikiem i siadając na łóżku z podwiniętymi nogami usłyszałam miarowe uderzanie o szybę okna. Podeszłam bliżej i wyglądając na zewnątrz nie zauważyłam nic, co przykułoby moją uwagę. To tylko wiatr. - pomyślałam i wracając na wcześniejsze miejsce znowu usłyszałam pukanie. Brzmiało jakby... ktoś rzucał w moje okno kamieniami. Zerwałam się z łóżka i szybko gasząc światło czekałam co stanie się dalej. Wciąż to samo. Puk...puk...puk...puk...puk..., cholera. 
Podeszłam ponownie do okna i wyglądając na spokojną o tej godzinie ulicę zobaczyłam czyjś cień. Pisnęłam automatycznie zakrywając sobie usta dłonią. Telefon zaczął dzwonić. Pukanie ustało. Przeszłam na czworaka po podłodze i sięgając go z szafki ujrzałam na ekranie zastrzeżony numer. Odebrałam i przykładając słuchawkę do ucha powiedziałam:
- Halo?
- Otwórz okno. - usłyszałam męski głos.
- Kto mówi? - szepnęłam. Byłam cała oblana potem. 
- Otwórz okno. - powtórzył i rozłączył się. 
Czułam się jak w jakimś tandetnym horrorze. Jakby ktoś zaraz miał odrąbać mi głowę. Nie miałam zamiaru otwierać okna, jeszcze na tyle nie zgłupiałam. 
Po pokoju znowu rozeszło się dzwonienie telefonu. Odebrałam połączenie i usłyszałam:
- Summer, do cholery otwórz okno, jeśli nie chcesz spędzić nocy w prosektorium i potwierdzać, że mnie znałaś. - usłyszałam głos Nialla. Serce zabiło mi mocniej. 
Otworzyłam szybko okno unosząc okiennicę do góry i odsuwając się na bok ujrzałam wpadającego do pokoju chłopaka. Upadł na ziemię z cichym jęknięciem. 
- O mój Boże! Nic ci nie jest? - zapytałam zszokowana. 
- Chyba złamałem rękę. - wydusił. 
- Chyba złamałem obie ręce. - jęknął.
- Złamałem wszystko. 
- Ale przynajmniej trafiłeś w odpowiedni otwór. - zaśmiałam się.
- Chociaż tyle. - odpowiedział z ulgą. 


*Lana Del Rey - National Anthem
_____________________________________________________________
Mamy rozdział 7! Liczę na waszą szczerą opinię w postaci komentarzy.
Chciałabym również podziękować za zainteresowanie moim fanfiction i za wszystkie komentarze i nowych czytelników! :) Zachęcam również do obserwowania bloga i zapisywania się na listę informowanych.
Czytasz - komentujesz
Szczęśliwego nowego roku!

25 komentarzy:

  1. Kolejny śiwetny rozdział!
    Zaczęłam czytać a rozdział się skończyl, jak? XD
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham twoje opowiadanie bvfuygsujb <3
    dodaj next proszee

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem chyba największą fanką tego ff. Kocham go po prostu, mogę go czytać nieustannie.. Jak to jest, że dopiero zaczęłam czytać, a tu już koniec?! Nic mnie tak nie wciągnęło, nigdy. Nawet "danger" moim zdaniem w porównaniu jest słabe, po prostu kocham to, no kocham. Jestem totalnie zaintrygowana postacią Nialla i non stop myślę, kto wysyła te wiadomości.. Masz u mnie wielkiego plusa za to opowiadanie. Mam nadzieję, że przekonasz się do tego, aby dodawać O WIELE częściej, niż tydzień, bo to stanowczo za mało :(

    @nicesmoothies

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku! przecudowny rozdział, mogłabym go czytać bez przerwy! jest wspaniały. świetnie piszesz, masz ogromny talent. bardzo, bardzo mi się podoba to, co czytam oraz twój styl pisania! oby tak dalej, ily
    @braverydems

    OdpowiedzUsuń
  5. hahah końcówka najlepsza ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział czekam nn <3
    Łucja

    OdpowiedzUsuń
  7. Bożeeee kocham ! Zgadzam sie końcowka najlepsza ;)
    @Natalia_M12

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz nową czytelniczkę juuhuuu! XD
    Fanfiction jest orginalne i fajnie je się czyta. Pozdrawiam - @yolarreh

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedny Niall ;c
    Mam takie przeczucie, że to ta kolesia, z którą był wcześniej blondyn wysyła Summer te wiadomości .... :/

    OdpowiedzUsuń
  10. o boshhh wspaniały! chce nastepny snopdasdpaspd

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest genialny `` Już chce kolejny hihi jesteś extra !!! /@justmy_idols

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny !!! Czy to ta dziewczyna od Nialla pisze te anonimy ?! Jak tak to niezła z niej suka ! Mam nadzieje że wszystko sobie wyjaśnią i zaś będą razem :) czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny zresztą jak zawsze. Tak troche przerażają mnie te listy wydaje mi się że są one od tej laski co była u Niall'a. ugh...powinna mu powiedzieć o tych listach a nie uciekać, przecież on ją kocha. Jestem ciekawa co się stało Horan'owi że wpadł taki połamany do jej pokoju O.o
    Wiem że zdania troche sie nie trzymają kupy ale troche zmęczona jestem hah a wieć życze weny i czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Niesamowity rozdział, chyba najlepszy! Na prawdę świetnie piszesz ♡ Wątek z groźbami jest ciekawy i przyciąga uwagę. Czekam na następny! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział. Niesamowite opowiadanie. Nie moge sie doczekać żeby zobaczyć co będzie dalej. Ciekawa jestem co z tymi anonimami. No i fajny pomysł *.* życze dużo weny xx dodawaj szybciutko następny
    Gabi <3

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest takie awjdkdkhh Nie umiem tego inaczej opisać. Jezu *-* Pisz dalej! Czekam na nasnastępny ♥
    ~sorryiamwhatiam z tt ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Śliczny rozdział! powinnaś pisać! jejku to było cudowne! ~@diassrox

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzisiaj dopiero zaczelam czytac to opowiadanie i musze przyznac ze jest genialne! Dlaczego Summer po prostu nie powie Niallowi o tym ze ktos jej grozi? Przez to moze zepsuc ich znajomosc.. I co sie stalo Niallowi?... Czekam na kolejny rozdzial..c:

    OdpowiedzUsuń
  19. Woooooooow! Kolejny mega rozdział! Czekam na resztę rozdziałów! ~@Polish__pooow

    OdpowiedzUsuń
  20. No, więc przyszedł czas na mój komentarz. Jestem raczej kiepska w tych sprawach, ale postaram się, bo autorka tego ff zdecydowanie na to zasługuje. Cholera, jestem totalnie zauroczona w każdym jednym rozdziale, który tutaj opublikowałaś! Tak bardzo się cieszę, że wpadłam na Twojego tweeta, to opowiadanie jest genialne! Bardzo podoba mi się Twój styl pisania mimo, że gdzieniegdzie natrafiałam na drobne błędy. Sama fabuła jest intrygująca i pewnie tak bardzo wciągnęła mnie dlatego, że pojawia się tutaj wątek z jednego z moich ulubionych filmów + tak fenomenalnie wykreowałaś postać Nialla. To dopiero siódmy rozdział, a ja już się uzależniłam... Nie lubię Cię za to, wiesz? No i przez Ciebie jeszcze bardziej mam ochotę na pisanie własnego ff, ale nie jestem pewna, czy to ma jakikolwiek sens, bo po Twoim sposobie opowiadania historii widzę, że jestem w tym dość kiepska. Byłabym niezwykle wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowych rozdziałach na Twitterze. Dałoby radę? Swoją drogą, mojej mamie też podoba się zarys fabuły, bo od razu po przeczytaniu wszystkiego zostałam zmuszona opowiedzieć jej, dlaczego śmiałam się i wzdychałam do komputera, ok.
    Pozdrawiam! @toonaivetolive

    OdpowiedzUsuń
  21. jezu, idealny. Niall to łamaga, nie oszukujmy sie haha.,
    tak jak już mówiłam w poprzednich komentarzach, przecudowny.
    jak się czyta ten blog to można nawet sie popłakac @niallver

    OdpowiedzUsuń
  22. Hbsjfnskxns świetne opowiadanie !;)

    OdpowiedzUsuń
  23. kocham! chce już kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń