czwartek, 6 lutego 2014

11. What if?


Jestem zbyt biedny, żeby mieć prawo płakać. 
Nie mam prawa do luksusu wyrażania bólu. 
Moje łzy nie mają prawa bytu. 
Nie mają prawa się pokazywać. 
Dlatego udaję, że nie cierpię, blefuję. 
Zamykam śluzy mojego serca, zbiorniki moich łez. 
Walczę o to, żeby nie płakać. 
Kłuje mnie w nosie, chwyta za gardło i dusi w piersiach. 
Ale działa. 


[...]
Oczami Niall'a
Jeden strzał i niemiłosierny krzyk sprawił, że wszyscy staliśmy jak wrośnięci w podłogęNa ziemi było pełno kryształków szkła a w pomieszczeniu znacznie się ochłodziło. Zanim cokolwiek zaczęło do mnie docierać wpatrywałem się pustym wzrokiem w skuloną dziewczynę. Rękoma zakrywała głowę a z drobnych, bladych rąk spływała jej strumieniami niemalże bordowa krew. Strach o nią i furia mieszały się we mnie jak wrząca woda z lodem. Wszystko stało się tak nagle, tak niespodziewanie. Oddychałem coraz szybciej i coraz ciężej. Zaciskałem pięści tak mocno, że pobielały mi knykcie. Ramiona unosiły się równomiernie. Byłem jak bomba. Jeszcze chwila i rozniósłbym całe mieszkanie...ale wtedy spojrzała na mnie swoimi dużymi zielonymi oczami. Po zaróżowionych policzkach stróżkami spływały łzy zmieszane z makijażem. Bujała się lekko w przód i w tył odpędzając od siebie przerażenie. Pragnąłem zabrać ją stąd jak najdalej, gdzieś, gdzie istnielibyśmy tylko my: ona i ja. Nie mogłem tak dłużej bezczynnie stać. Podbiegłem do niej i klękając czułem jak w kolana wbija mi się szkło. Wyciągnąłem rękę, żeby ją do siebie przytulić ale w jednej chwili odepchnęła mnie od siebie jakbym był dla niej zupełnie kimś obcym. Krzyczała, żebym się odsunął ale nie zrobiłem tego. Chciałem jej powiedzieć, że jest bezpieczna, że nie musi się niczego bać i wtedy wszystko sobie przypomniałem..., zastygłem. Obiecałem, że przy mnie jest bezpieczna. Przysięgałem, że nie pozwolę na to, żeby stała jej się krzywda. Zawiodłem. Do jasne cholery, p r z e g r a ł e m.
Nie mogłem spojrzeć jej w oczy. Nie po tym wszystkim.

Podniosłem się powoli z ziemi dając jej tym samym odetchnąć. Nie chciałem robić niczego na siłę. Widocznie potrzebowała chwili, żeby wszystko sobie poukładać. Zachwiałem się na nogach pod wpływem szturchnięcia Harry'ego, który  puścił się biegiem w stronę Summer. Louis zrobił miejsce na zaśmieconej jedzeniem kanapie. Zayn poszedł po szczotkę, żeby pozamiatać szkło. A ja...stałem jak idiota na środku pokoju wpatrując się w dziewczynę, która na widok mojego przyjaciela niemalże odetchnęła z ulgą. Więc dlaczego nie chciała pomocy ode mnie? Właśnie dlatego. Okłamałem ją. Przy mnie wcale nie była bezpieczna, przynajmniej nie teraz. Już niedługo - pomyślałem i westchnąwszy ciężko spojrzałem w okno. Przed bramą stał mężczyzna w czarnym płaszczu. Patrzył się z rozdziawionymi ustami na rozbite okno. Wziąłem głęboki wdech i wybiegając na zewnątrz powiedziałem tylko: zabiję cię gnoju.
Tego wszystkiego było za wiele. Byłem tak wściekły, że nie było mowy o hamowaniu własnych emocji. Byłem pewien, że to on był sprawcą tego, co się stało.
Biegłem ile sił w nogach a on nawet nie starał się uciekać. Rozglądał się dookoła ale na ulicy było zupełnie pusto. Nikt ci nie pomoże. 

Oczami Liam'a 
O co w tym wszystkim chodziło? Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby Niall się tak wściekł. Jego twarz poczerwieniała do granic możliwości. Stał jak skamieniały i nagle wybiegł. Co do cholery? 
Summer siedziała zakrwawiona na kanapie, starałem się jej pomóc. Wyciągałem ostrożnie odłamki szkła z jej dłoni i tamując wypływającą z rany krew obserwowałem całe zamieszanie. Ewidentnie to nie mógł być zbieg okoliczności. Osiedle należało do najspokojniejszych w całym mieście. 
Patrzyliśmy po sobie zdezorientowanym wzrokiem. Każdy z nas doskonale wiedział, co się stanie jeśli nie powstrzymamy Niall'a. Kiwnąłem do chłopców głową na znak, że zaopiekuję się dziewczyną a oni w jednej chwili zniknęli za drzwiami. 
Najbardziej bałem się o Harry'ego. Kiedy zaczyna walkę nie jest w stanie przestać. 
W ubiegłym roku mało co nie wsadzili go za to do paki. Stłukł nieprzytomnego faceta na kwaśne jabłko tylko dlatego, bo zwrócił mu uwagę o totalną bzdurę. Komiczne prawda?
- Wszystko w porządku? - zapytałem roztrzęsioną dziewczynę. Co to za głupie pytanie, myśl Liam idioto. Spojrzała na mnie niepewnie po czym wzruszyła tylko ramionami. Nie byłem pewien, czy po tym wszystkim nie jest jej potrzebna opieka medyczna. Z wierzchu wyglądała całkiem normalnie ale kto wie co kotłowało się w niej, w środku?
- Chcesz coś do picia? Dobrze się czujesz? - dodałem wrzucając zakrwawione gazy do foliowej torebki. Nic nie powiedziała. Spojrzała na mnie przelotnie po czym przeniosła wzrok na okno. Obserwowałem ją uważnie.
- Słuchaj... - usiadłem obok niej. Zupełnie nie wiedziałem co mam powiedzieć a to niby ja byłem tym, który zawsze potrafi wesprzeć.
- Mhm? - mruknęła cicho przenosząc na mnie wzrok.
- Nie martw się, wiem, że to wszystko jest całkiem popieprzone ale teraz będzie tylko lepiej. Ktoś za to odpowie. Zrobię ci herbaty. - bredziłem zupełnie od rzeczy. Pogładziłem ją po plecach i ruszyłem w stronę kuchni.

Oczami Niall'a
- Zabije się ty pieprzony gnoju! - wrzeszczałem.
- O co ci chodzi? - szarpał się mężczyzna z przestraszonym wzrokiem.
- O co mi chodzi? O CO MI CHODZI?! - zadałem mu w twarz prawy sierpowy. Czułem jak chrupią mi kostki pod wpływem uderzenia. O co mi chodzi? To chyba jakiś żart. Facet odskoczył do tyłu z głośnym krzykiem, plując krwią.
- Złamałeś mi nos idioto! - krztusił się a ja śmiałem się jak kretyn. Podszedłem do niego i chwytając go za ubrania uniosłem do góry po czym powaliłem na ziemie.
- To był wypadek! Błagam! Strzelałem do gołębia! Czy komuś stała się krzywda?! - krzyczał błagalnie.
- Mało co nie postrzeliłeś mojej...! Mało co nie postrzeliłeś człowieka! - kopałem go po żebrach. Doskonale wiedziałem, że nie powinno kopać się leżącego ale nie panowałem już nas sobą. Byłem pewien, że zrobił to specjalnie, że był tu przez kogoś przysłany. Zacisnąłem ręce w pięści, zgrzytając zębami miałem zadać mu kolejny bolesny cios, kiedy odciągnęły mnie czyjeś silne ramiona. Szarpałem się wpadając w histerię. Ubrania wydawały cichy szelest.
- Uspokój się Niall! - krzyczał do mnie Zayn. Harry przygwoździł mnie do swojego ciała na tyle, żebym nie mógł się ruszać.
- Przestań, to bez sensu. Przypomnij sobie ostatnio co wyprawiałem, chcesz, żeby tak to wszystko się skończyło? - odezwał się Hazz. Nie, nie chcę. Westchnąłem by po chwili znów wpaść w szał.
- Mógł ją zabić! Mógł zrobić krzywdę każdemu z nas! Dlaczego chociaż raz nie możecie stanąć po mojej stronie. Pieprzcie się wszyscy! - wyrwałem się z "niedźwiedziego uścisku". Podszedłem do leżącego i ponownie zacząłem go kopać. Zwijał się z bólu, co tylko dawało mi satysfakcję. Nie mogłem cofnąć czasu i uratować Summer ale mogłem sprawić, żeby teraz cierpiał.

Nagle któryś z chłopaków uderzył mnie w twarz. Czułem mrowienie na policzku. Na ślepo wymierzyłem pięścią w powietrze, która napotkała przeszkodę. Usłyszałem krzyk, doskonale mi znany.
- Oszalałeś?! - Harry zachwiał się na nogach. Z nosa strumieniami płynęła mu krew. Dopiero, kiedy zobaczyłem co zrobiłem mojemu przyjacielowi, zrozumiałem, że zupełnie postradałem zmysły.
- Przepraszam stary, nie chciałem. - podszedłem do niego, chcąc mu pomóc ale on odwrócił się do mnie tyłem i ruszył z powrotem do domu. 
Zayn patrzył na mnie współczującym wzrokiem.
- Nie chciałem go uderzyć...- wydusiłem.
- Wiem o tym, Niall. - odpowiedział przenosząc wzrok na wąską ulicę. Oboje usłyszeliśmy wycie syren. W oddali zarysował się samochód policyjny. Czerwono-niebieskie światła dawały znać, że jadą w pilnej sprawie. Do nas. Oboje wymieniliśmy się spojrzeniami.
Mężczyzna leżący na chodniku chrząkając cicho starał się podnieść z ziemi. Na marne. Nie miałem zamiaru mu pomagać. Chciałem, żeby odpowiedział za to co zrobił, co wiązało się również z tym, że i ja będę miał problemy.
Samochód zatrzymał się tuż obok nas, ze środka wysiadł policjant z notesem w ręku.
- Co my tu mamy? - odchrząknął poprawiając czapkę. Żaden z nas się nie odezwał.
- Bójka na ulicy? Napaść? Zastanawia mnie tylko dlaczego nie uciekliście. - zmarszczył czoło.
- Ten mężczyzna ma broń, strzelał w okna mojego przyjaciela. O mało co, nie postrzelił naszej znajomej. - przemówił w końcu Zayn, pokazując ręką rozbite okno. Na słowo "znajomej" spojrzałem na niego unosząc brwi. Zanotował wszystko w notesie po czym spojrzał na mnie.
- A co z tobą? To twój dom? - zapytał.
- Nie, nie mój. - odpowiedziałem wrogo.
- Mhm. - bąknął po czym znowu zaczął coś pisać.
- W takim razie kto go tak urządził? Rob, zadzwoń po pogotowie. - skinął do swojego kolegi, który siedział za kierownicą.
- Ja. - odpowiedziałem niepewnie. - Należało mu się, miałem czekać aż zwieje?
- Od wymierzania sprawiedliwości jesteśmy my. Oboje odpowiecie za to co się tu stało ale najpierw poczekamy na lekarza. Czy z dziewczyną wszystko w porządku? Gdzie ona jest?
- W domu. - odpowiedziałem przełykając głośno ślinę i ruszyłem do środka jako pierwszy. Otworzyłem z rozmachem drzwi i błądziłem wzrokiem w poszukiwaniu drobnego, niewinnego ciałka. Była tam. Siedziała na kanapie z podciągniętymi pod brodę kolanami. W ręku trzymała porcelanowy kubek z gorącym napojem. Chciałem do niej podejść, zrobić cokolwiek, żeby czuła się bezpieczna...ale nie chciałem jej bardziej przestraszyć. Wyrzuty sumienia, że to nie ja stałem na jej miejscu gniotły mnie gdzieś od środka. Miałem nadzieję, że nie będzie widziała tego jak z kajdankami na rękach wprowadzą mnie do wozu policyjnego. Nie byłem w stanie wyobrazić sobie, co by wtedy o mnie pomyślała. Przecież to wszystko dla jej dobra...
- Witam, policjant Kris Henrikson, pojawiło się zgłoszenie w sprawie strzelaniny i bijatyki. Chciałbym z panią chwilę porozmawiać. Sam na sam. - usłyszałem po chwili głos skierowany w stronę Summer. Nie chciałem zostawiać jej samej. Była przerażona. Widziałem tylko jak resztką sił skinęła do niego głową. Liam wstał z fotela, na którym siedział i wszyscy razem udaliśmy się do kuchni.
- Niezłe gówno. - powiedział Zayn.
- Co z Harrym? - zapytałem.
- Jest w łazience, zdaje się, że nieźle oberwał. - odezwał się Liam. Westchnąłem i wychodząc z pomieszczenia ruszyłem schodami na górę. Między skrzypieniami desek słyszałem już z daleka całą wiązankę przekleństw. Stawiając pierwszą nogę na piętrze rozejrzałem się i dostrzegłem otwarte drzwi od pokoju Harry'ego. Mając nadzieję, że mi wybaczy wszedłem do środka.
- Harry? Wszystko w porządku?. - zapytałem rzucając słowami w przestrzeń. Chyba nie było nikogo w środku. Jedyną odpowiedzią na moje pytanie była cisza. 
- Co robisz? - usłyszałem głos chłopaka za plecami. Odwróciłem się szybko.
- Nic, słuchaj...nie chciałem..- wydusiłem wkładając ręce do kieszeni spodni. Zawsze kiedy się denerwowałem był to jeden z moich niekontrolowanych nawyków.
- Jest spoko. Zawsze chciałem zobaczyć jak to jest mieć tampony mamy w nosie ale nigdy nie miałem okazji. - zaśmiał się.
- Czyli między nami wszystko ok? - spojrzałem na niego.
- No jasne Horan, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. - odpowiedział przybijając ze mną piątkę. Jedyne pocieszenie.
Zbiegliśmy na dół słysząc coraz więcej nieznanych nam głosów. W salonie przybywało coraz więcej osób. Ledwo w tym tłumie mogłem dostrzec Summer. Już miałem do niej podejść kiedy policjant Henrikson zapiął mi zupełnie z zaskoczenia srebrne kajdanki. Miałem szczęście, że nie patrzyła w moją stronę. Bez sporów postanowiłem wyjść na zewnątrz. Cała dziecinada z zakuwaniem była dla mnie śmieszna. Nawet nie próbowałem uciekać więc po co to wszystko? Doszliśmy do radiowozu i oglądając się ostatni raz za siebie zauważyłem, że lekarze wynoszą na noszach dziewczynę. Nie wiedziałem co się stało. Stałem jak wmurowany przyglądając się temu wszystkiemu. Policjant poganiał mnie, żebym wsiadł do środka ale nie mogłem.
- Co jej się stało?! - pobiegłem w jej stronę.
- Summer! Co się dzieje? Summer do cholery! Czy ktoś pomoże mi powiedzieć co się stało?
- Dlaczego nikt nic nie mówi?! - wrzeszczałem.
- Jeszcze nie wiemy. Nagle straciła przytomność. - odpowiedział mi jeden z ratowników.
- Gdzie ją zabieracie? - zapytałem oddalającego się mężczyzny.
- Do szpitala St Thomas. - bąknął na odchodne otwierając drzwiczki karetki.
Czułem jak ze zdenerwowania cały się trzęsę. Od niechcenia zostałem zmuszony, żeby wsiąść do samochodu. Wyglądając przez okno widziałem stojących przed domem Liam'a i Zayn'a. Rozmawiali z jakąś kobietą widocznie zaskoczeni tym wszystkim. Niezły dym. Miałem nadzieję, że z aresztu wyjdę jak najszybciej. Myślami ciągle byłem z Summer. Chciałem do niej pojechać, zrobiłbym wszystko, żeby być teraz przy niej.
____________________________________________________________
Przepraszam za opóźnienia. 
czytasz - komentujesz

15 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że nic jej się nie stało

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że z Summer wszystko okej i jeszcze Niall się wpakował w kłopoty eh
    rozdział jak zwykle świetny, nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg! Mam nadzieje, że wszystko z nia bedzie dobrze ndjsjhfkdjshsjdnn zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku tak bardzo nie mogłam się doczekać rozdziału! A tu bum już jest haha :D
    Jejku ta cała akcja! Jejku dziewczyno genialnie to opisałaś! :)
    Mam nadzieję że Summer nic poważnego się nie stało a Nialler szybko opuści więzienie i wszystko sobie wyjaśnią :)
    Już nie mogę sie doczekać nowego xx @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  5. awww słodko! czekam na następny! asdiahdioahda

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny !!! Oby jej nic nie było .....
    Czeksm nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  7. O mój Boże *.* Ja musze mieć już kolejny rozdział bo ten był cudowny :) Tylko żeby Summer nic nie było...
    @dariam01 ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna część <3!

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny. Ciekawe dlaczego zemdlała. @mysweetiejade

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, świetny, świetny!
    Z resztą jak każdy :)
    Jesteś do tego stworzona ♥♥
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O boże genialny *-* Szybko, następny! Jezu ajdhdhsjjdbdhhs
    @sorryiamwhatiam

    OdpowiedzUsuń
  12. ah, zajebisty rozdział!
    czekam na kolejny:)
    @niallver

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu przeczytałam, cały, kurwa, wszystko od początku do końca. Każdy rozdział. Każde zdanie. Każdą literkę. I z każdą rozpływałam się. Jestem po prostu w dziesiątym niebie. Brak mi słów…to opowiadanie jest tak wspaniałe…na prawdę, to jedno z najepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam. Chyba się uzależniłam. Dziewczyni, twój styl pisania rozwala wszystko, powala wszystkich na kolana. Taki lekki i wspaniały…nutka tajemniczości, miłość, przyjaźń i trochę smutku oraz bólu nadaje temu opowiadaniu tak niesamowity charakter…i pomyśleć że wszystko zaczęło się od spaceru z psem.
    Historia Nialla i Summer to prawidzwa mieszanka wybuchwa!
    Jezu…i jeszcze Kate…nie wiedziałam że posunie się do czegoś takiego…a ten facet to zwykły debil. On serio myślał że Niall nabierze się na tą historyjkę o gołębiu?!
    Boże…teb dzień zapowiadał się tak wspaniale…a zamienił się w największy koszmar.
    A i jeszcze…w rozdziale bodajże 7 Harry rozwalił wszysko i wszystkich, skaradając się do pokoju Summer xD
    Boże myślałam że to jakiś zabójca czy coś xd
    Myślałam że Niall pogada z Summer, wyjaśni jej tą całą sytuację z Kate i ona go zrozumie i będą wspaniałą parą i wszystko będzie pięknie i cudownie ale kurwa nie zdążył!
    Harry z tym tekstem o tamponach znowu rozwalił wszyskich xD Dobrze że chociaż między chłopakami jest ok.
    Boże…czemu ona do jasnej cholery zemdlała?!
    Noooo…biedna Summer…biedny Niall…nie zdołał jej obronić i się obwinia moje serce dajcie mi takiego chłopaka błagam…i jeszcze 'aniele'…idealny Niallu, gdzie jesteś?!?!?!?!?!
    Jezu to opowiadanie to mistrzostwo świata, pod każdym względem. Przy każdym rozdziale dosłownie umierałam, płakałam, rozpływałam się, miałam zawał, śmiałam się, wzruszałam się…i tak w kółko…omg…
    Kocham to opowiadanie, kocham cięę!! ♥♥
    I jakbyś mogła mnie informować na tt, to na prawdę byłabym ogormnie wdzięczna!
    Przepraszam za wszystki błędy, ale jestem tak…no nie wiem jak to nazwać, ale po prostu nie patrze co piszę, piszę co myślę i nie sprawdzam czy dobrze, przepraszam
    /Nialls_Potatohh

    OdpowiedzUsuń
  14. ten cytat na początku...iusadfiuwehnawqief
    Bad Boy Horan *.*
    z tego względu, że kocham Szkołe Uczuć to mogę przewidzieć co się stanie z Summer ale nadal mam cichą nadzieję, że będzie wszytsko OKEJ.!
    Czekam na następny i weny kochanie <3

    OdpowiedzUsuń