sobota, 22 lutego 2014

13. I think... I love you



Oni mogą żyć, ale tylko razem, nie rozdzielaj ich, nie odzieraj z marzeń. 
Muszą ciągle iść na granicy tchnienia, cienka linia określa sens ich istnienia.


Kate

- Co takiego?! - ze zdziwienia zakrztusiłam się drinkiem. Głos w słuchawce sprawił, że mój dzień stał się o tysiąc razy lepszy. Nie odkładając telefonu usiadłam na zapleczu klubu, który powoli zaczynał stawać się moim drugim domem.
- Nie kłam! - zaśmiałam się. Nie wierzyłam własnym uszom.
- Ta mała zdzira jest w szpitalu? Bez mojej pomocy? Jak to możliwe? Jest na tyle nieskoordynowana, żeby idąc chodnikiem złamać nogę na prostej drodze, czy może wybiła sobie oko nakładając do stołu? - zapytałam przyglądając się swoim długim paznokciom. W odpowiedzi na moje pytanie usłyszałam gardłowy śmiech po drugiej stronie linii.
- Jedź tam, dowiedz się czegoś o niej. Czegokolwiek. Gdzie mieszka, gdzie się uczy. Szybko. - powiedziałam  przerywając mojemu rozmówcy w połowie zdania.
- Nie obchodzi mnie jak! Powiedz, że jesteś znajomym albo kimś z rodziny... Oszalałeś? Nie pokazuj jej się na oczy! Czekam na nowe informacje i lepiej nie pokazuj mi się bez nich. - powiedziałam rozłączając się.
Wstałam z wysokiego krzesła i poprawiając skąpą spódniczkę ruszyłam wąskim korytarzem w stronę baru. Tupanie obcasów roznosiło się echem po całym pomieszczeniu, które o tej godzinie było całkowicie puste. Spojrzałam na wiszący na ścianie zegar. Za niecałe cztery godziny ta spelunka miała ożyć jak nigdy dotąd.
- Jeszcze raz to samo. - powiedziałam do stojącej za ladą Jud. Spojrzała na mnie przelotnie po czym zabrała się za to, co należało do jej obowiązków. Podała mi szklankę szybkim sunięciem po blacie i wracając do wcześniej zaczętej czynności zniknęła mi z oczu. Nie podejmowałam nawet próby zaczęcia z nią rozmowy, chociaż miałam ogromną ochotę pochwalić się nowinami. Nigdy nie darzyłyśmy się specjalnie miłym nastawieniem w stosunku do siebie. Praca to praca nikt nie powiedział, że mamy się lubić, by znosić się nawzajem w jednym pomieszczeniu. Upijając łyk napoju zerknęłam na wchodzącego do baru mężczyznę. Jak każdy jeden spoglądając rozbierał mnie wzrokiem. Nie miałam nic przeciwko. Wiedziałam, że jestem atrakcyjna dlatego odrzucenie ze strony Niall'a doprowadzało mnie do szału. Mogłam mieć każdego, więc dlaczego nie jego? Uśmiechnęłam się do niego i odgarniając włosy z ramion założyłam nogę na nogę. Zakłopotany przejechał ręką po karku a na twarz wstąpił mu rumieniec. Idąc w moją stronę ukazał dołeczek w prawym policzku. Będąc coraz bliżej mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Z daleka wyglądał na starszego, teraz mogłam stwierdzić, że miał co najmniej 19 lat. Ciemne jeansy, rozpięta koszula w kratę i biały podkoszulek. Wyglądał całkiem niewinnie. Przynajmniej nie na kogoś, kto ma w zwyczaju odwiedzać miejsca takie jak to. Usiadł na krześle dwa miejsca ode mnie i opierając łokcie na blacie patrzył się nerwowo w przestrzeń. Biorąc ostatni łyk napoju odstawiłam szklankę i ruszając w jego stronę uwodzicielskim krokiem powiedziałam:
- Cześć, co tu robisz o tej porze? - usłyszawszy mój głos drgnął minimalnie.
- Myślałem, że można tu przyjść o każdej godzinie. - odpowiedział zaciskając szczęki na tyle, że na jego twarzy wyraźnie uwidoczniły się kości policzkowe.
- To klub nocny Fabric, czy to nie dało ci do myślenia? - odparłam poirytowana. Nie tak mnie zwykle traktowano, a on nawet na mnie nie spojrzał.
- Jasne. W takim razie przyjdę tu później. - warknął i wstając z miejsca ruszył prosto do wyjścia. Dziwny chłopak. Przyglądając mu się jak odchodzi z rozdziawionymi ustami miałam mu powiedzieć, że może zostać ale w tym samym czasie drzwi zamknęły się z głośnym trzaskiem. Co to miało być? 

- Znowu się widzimy. - powiedziałam do chłopaka, z którym miałam okazję się już zobaczyć.
- Teraz chyba mogę tu przebywać. - odpowiedział zerkając na mnie znad trzymanego w ręce piwa. Wyszczerzyłam się na łagodny ton jego głosu. Zupełnie odmienny od tego, który słyszałam w dzień.
- Jak najbardziej. - potaknęłam głową. Było w nim coś pociągającego. Sama do końca nie wiedziałam co, ale pomimo wszystko czułam się dobrze w jego towarzystwie. Zupełnie jak przy Niall'u.
- Jesteś tu sam? - zapytałam przekrzykując ciężkie dudnienie muzyki. Skinął głową. Tańczący dookoła nas ludzie przepychali się między nami bełkocząc do siebie pod nosem.
- Dlaczego? - krzyknęłam.
- Co dlaczego? - wziął łyk piwa.
- Dlaczego jesteś sam? - poprawiłam włosy zgarniając je na jeden bok. Wzruszył ramionami.
- A czemu nie? - potrząsnął prawie pustym kubkiem.
- Jesteś całkiem przystojny. - wypaliłam, co było zupełnie do mnie nie podobne. Idiotka. Zaśmiał się.
- Dzięki, chyba. Ty też jesteś niczemu sobie. A jeśli chcesz wiedzieć, to czekam na kogoś. - posłał mi przyjazny uśmiech w stylu "zajęty". Gdzieś w głębi mojego umysłu zapaliła się czerwona lampka. Byłam ciekawa na kogo. Już miałam powiedzieć "liczyłam na coś więcej ale rozumiem", kiedy chłopak uniósł wysoko rękę i wymachując nią krzyknął "Hazz tu jestem!" Podążając za jego wzorkiem ujrzałam idącego w naszą stronę bruneta z burzą loków na głowie. Z rękoma w kieszeniach spodni szedł pewnym krokiem rozglądając się na przemykających dookoła ludzi. Zdarte buty zupełnie kontrastowy z całą resztą.
- Cześć stary, masz coś dla mnie? - zapytał witając się z kumplem i zupełnie nie zwracając na mnie uwagi. Czułam się jakby ktoś mnie spoliczkował.
- Tak jak się umawialiśmy. - odpowiedział przenosząc na mnie wzrok po czym znów spojrzał na chłopaka. Dzięki Bogu, chociaż on o mnie nie zapomniał. Uśmiechnęłam się blado ale zbył mnie słowami: "miło było zamienić z tobą parę zdań ale musimy iść". Dupek. Nie dając za wygraną przemknęłam się za nimi. Skręcili za rogiem, gdzie kręciło się zaledwie parę osób i zatrzymując się między toaletami a schowkiem rozejrzeli się uważnie z nadzieją, że nie przykuwają niczyjej uwagi. Harry skinął do chłopaka głową a ten wyciągnął ostrożnie paczuszkę z białym proszkiem w środku. Na widok trzymanych w ręku narkotyków oczy bruneta zabłysnęły jak żarówki. Stojąc w niewielkiej odległości od nich starałam się nie wydawać z siebie najmniejszego dźwięku. Hazz wręczył mu pieniądze a ten dał mu to co od tej chwili do niego należało.
- Interesy z tobą to czysta przyjemność Styles. - zaśmiał się wracając z powrotem do odbywającej się imprezy. Nie zdążyłam się nawet wycofać. Potknęłam się o czyjąś nogę i już myślałam, że upadnę, gdy czyjeś ręce chwyciły mnie w ostatnim momencie.
- Nie ładnie podsłuchiwać. - to był on. Przełknęłam ślinę z nadzieją, że w między czasie uda mi się wymyślić jakąś ciętą ripostę. Widząc moją zakłopotaną minę zaśmiał się i zabrał ręce wsuwając je do kieszeni bluzy.
- Nie podsłuchiwałam! Po prostu szłam do toalety, kiedy ktoś mnie popchnął. - powiedziałam. - Dzięki dupku! - krzyknęłam do stojącego za mną chłopaka. Zdezorientowany rozejrzał się upewniając czy wypowiedziane przeze mnie słowa były kierowane do niego. Z niewinnością w oczach uśmiechnął się blado i wzruszając ramionami wrócił do prowadzonej wcześniej rozmowy z niską blondynką w jeansowych rurkach i różowym gorsecie.
- Jasne, mogłabyś się chociaż przyznać. - powiedział.
- Nie mam do czego a teraz przepraszam, muszę załatwić ważną sprawę. - odpowiedziałam przepychając się między nim a ścianą. Chwycił mnie za nadgarstek i odwracając twarzą do siebie nachylił się i patrząc mi w oczy przez dzielący nas zaledwie centymetr szepnął:
- Żałuję, że nie jestem wstawiony. - poczułam przyjemne ciepło jego oddechu oplatające moją twarz i szyję.
- Czemu? - zapytałam automatycznie.
- Bo mam ochotę zrobić coś nieodpowiedniego. - odpowiedział cicho. Miałam ochotę wpić się w jego pełne, zaróżowione usta. Wsunąć palce między gęste blond włosy i Bóg wie co jeszcze. Zamiast tego jednak powiedziałam niewyraźnie:
- Słucham? - udałam, że nie wiem o co mu chodzi a on zaśmiał się raz jeszcze i odsuwając puścił do mnie oko po czym zatopił się w tłumie imprezowiczów.

~*~

- Hej Kate! Wiesz czym różnisz się od czarownicy? Tym, że nie musisz używać magii, żeby być stuknięta. - krzyknął Harry podpierając się ściany.
- Oh, zamknij się idioto. Wcale nie jesteś śmieszny. - warknęłam.
- Puk puk? - odezwał się po chwili. Spojrzałam na niego poirytowana szukając w jego telefonie numeru do Niall'a. Nie usłyszawszy mojej odpowiedzi powtórzył:
- Puuuk puuuuuk! - przeciągał przesadnie wyrazy.
Westchnęłam przewracając oczami.
- Kto tam? - odpowiedziałam.
- To ja Kaaateeee! Chciałabym, żeby Niall mnie znowu przeleciał ale ma mnie w dupie! - wrzasnął starając się naśladować mój głos. Marnie mu to wyszło.
- Jesteś skończonym kretynem. - bąknęłam. Nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi z jego strony podniosłam wzrok na miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stał. Zaklęłam pod nosem rozglądając się dookoła.
- Na co się gapisz? To nie ja zrobiłem dziecko twojej dziewczynie ona po prostu to lubi! - usłyszałam głos Harrego. Zanim zdążyłam zorientować się skąd dobiega usłyszałam:
- O kurwa! Dobre zagranie ale twoja dziewczyna robiła mi to lepiej! - stał przy barze i własnie podnosił się z podłogi. Tylko nie to. Z nosa płynęła mu krew jak woda przez odkręcony kran. Przykładając telefon do ucha biegłam w jego stronę.
- Hej! Zostaw go nie widzisz, że nie wie co się dzieje? - odepchnęłam umięśnionego chłopaka, który już szykował się do zadania kolejnego ciosu.
- Lepiej pilnuj swojego chłopaczka, bo nie ręczę za siebie. - powiedział spluwając na podłogę. "Swojego chłopaczka" puściłam mimo uszu.
- Wstawaj! Co ty wyprawiasz?! - krzyczałam.
- Halo? - odezwał się w tym czasie głos w słuchawce.
- Niall? - zapytałam z dudniącym sercem.
- Kate?! - powiedział zdziwiony. - Czego chcesz? Dlaczego dzwonisz z telefonu Harrego?
- Nie zapędzaj się. Lepiej przyjedź po swojego przyjaciela, jeśli chcesz go jeszcze kiedykolwiek zobaczyć. Prochy mu nie służą. - odpowiedziałam opanowanym głosem. Cisza, która nastąpiła w słuchawce nasunęła mi obraz Niall'a zaciskającego palce na telefonie z taką siłą jakby chciał, żeby rozsypał się na kawałki.
- Jesteś tam? - dodałam po chwili. Westchnął.
- Tak, jestem. Zaraz będę. - powiedział i zakończył połączenie.
- Hej Kate...- odezwał się Harry.
- Milcz do cholery. - przycisnęłam go do krzesełka.
- Poznaj moje dobre serce. Za tamto co mówiłeś wcześniej powinnam rzucić się na pożarcie psom. - dodałam.
- Przecież powiedziałem prawdę. - zawył przyciskając rękę do nosa.
- Idź do diabła. - warknęłam i przeciskając się do wejścia wyszłam przed klub rozglądając się za Niall'em.

- Gdzie on jest? - usłyszałam znajomy głos po czym spostrzegłam wysiadającego z samochodu tlenionego blondyna. Przyspieszonym krokiem szedł wąskim chodnikiem w moją stronę.
- Też miło cię widzieć. - fuknęłam.
- Daruj sobie, nie mam czasu i ochoty z tobą rozmawiać.
- A jednak gdyby nie ja twój przyjaciel leżałby gdzieś na ziemi nieprzytomny. - odpowiedziałam.
- Dzięki, że zadzwoniłaś. Wystarczy? - powiedział i wymijając mnie wszedł do środka zaludnionego pomieszczenia. Impreza odbywała się na największych obrotach a ja wyjątkowo dzisiaj nie miałam ochoty się zabawiać. Ruszyłam za nim i zatrzymując go w połowie kroku powiedziałam:
- Możesz ze mną porozmawiać? Słuchaj wiem, że zrobiłam źle, okej? Przyznaję się! Ale to wszystko dlatego, że nie mogę pojąć dlaczego jestem dla ciebie zerem.
- O czym ty mówisz? - zapytał.
- Nie udawaj. Doskonale wiesz o czym mówię. O nas Niall, mówię o nas.
- Nie ma żadnych nas. - zbył mnie.
- Ale kiedyś byliśmy "my" - spojrzałam na niego starając się przechwycić jego wzrok.
- Nigdy nie było "nas", nie rozumiesz? Zrobiłaś to ze mną jak z resztą facetów, którzy się tu kręcą. Dlaczego im dałaś spokój a mnie nie? To nic nie znaczyło zarówno dla mnie jak i dla ciebie. Kogo chcesz oszukać? - powiedział wyraźnie zdenerwowany. Wiedziałam, że jeśli nie skończę z nim rozmawiać doprowadzę go do szału ale co miałam zrobić?
- Dla mnie znaczyło! Może nie od samego początku ale znaczyło! Zakochałam się! Nie możesz mnie tak po prostu zostawić do cholery!
- Błagam. Nie bądź śmieszna, ty nie masz uczuć. Nie wiesz co to "zakochać się". Robisz to jak maszyna z kimkolwiek i gdziekolwiek. Nic mnie z tobą nie łączy i nie łączyło, lepiej, żebyś też to w końcu zrozumiała. Gdzie jest Hazz? Nie mam dużo czasu muszę wracać...
- Do niej? - przerwałam mu. - Musisz wracać do niej? Z czym ona jest lepsza ode mnie?
- Jest prawdziwa. - odpowiedział szczerze. Totalnie mnie znokautowało. Ja taka nie byłam? Przecież właśnie wyznałam mu szczerze, co do niego czuję. Nie miałam siły dalej dyskutować.
- Jest na zapleczu. - powiedziałam zrezygnowana i odeszłam od niego kierując się w przeciwną stronę. Czułam na plecach palący wzrok. Znając jego charakter pewnie miał wyrzuty sumienia, że tak mnie potraktował. Skończony dupek. Może już nigdy nie będziemy razem ale jeśli nie będzie ze mną to nie będzie z żadną. 

Niall

- Totalnie cię popieprzyło Styles. - warknąłem do siedzącego na krześle przyjaciela. Na mój widok śmiał się jak psychicznie chory z twarzą umazaną krwią.
- Miałeś więcej tego nie brać. Ile warte są twoje obietnice?
- Przepraszam. - odpowiedział ze skruchą. Miałem nadzieję, że mimo wszystko był świadomy co do niego mówię i powiedział to szczerze.
- Idziemy. Odwiozę cię do domu. Chłopcy nadal są u ciebie?
- Tak. - powiedział podnosząc się z miejsca.

- Wyłącz to, tego nie da się słuchać. - powiedziałem zatrzymując samochód na czerwonym świetle.
- Mmm-mmm-mm-m...- nucił pod nosem bujając się na boki jak upośledzony. Po chwili wciskając przycisk na drzwiach otworzył okno. Z obawy, że zaraz przyjdzie mu coś głupiego do głowy zamknąłem je i zablokowałem. Wydał z siebie pomruk niezadowolenia ale nic więcej nie powiedział. Obserwowałem go kontem oka. Przynajmniej nie wziął tyle ile ostatnio. Pokręciłem głową. Myśli rozrywały mi czaszkę, nie wiedziałem co robić. Część mnie była teraz z Summer a druga z Harrym i Kate. Może źle zrobiłem? Może nie powinienem oceniać jej tak nisko. Między nami nie było przyszłości, to pewne ale przyjaźń? Albo chociaż wzajemna tolerancja? Musiałem ochłonąć. To wszystko zaczynało mnie przerastać. Ciągła niepewność doprowadzała mnie do szału. Było już bardzo późno. Nie miałem najmniejszych szans, żeby wpuścili mnie o tej godzinie do szpitala. Westchnąłem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybierając numer Summer przyłożyłem słuchawkę do ucha a drugą rękę czujnie trzymając na kierownicy wcisnąłem pedał gazu w chwili, gdy światła zmieniły swój kolor.
- Halo? - usłyszałem szept w słuchawce.
- Obudziłem cię? - zapytałem.
- Nie. Właśnie dostałam wyniki. - odpowiedziała. Niemalże usłyszałem jak ze zdenerwowania przełyka ślinę.
- I jak? Wszystko w porządku, prawda? Mówiłem, że nie masz się czym przejmow..
- Niall...jestem chora na białaczkę..-powiedziała przez łzy. Zszokowany nic nie odpowiedziałem. Patrzyłem się ślepo w przestrzeń i nawet nie zauważyłem nadjeżdżającego znad przeciwka samochodu. Światła reflektorów mignęły mi przed oczami a trąbienie klaksonu odbijało się echem w moich uszach. Słyszałem przekleństwa Harrego, który resztką sił zapanował nad kierownicą i wyminął pojazd. Szumiało mi w głowie i kuło w piersi. Zatrzymując się z piskiem opon gdzieś na poboczu wysiadłem na zewnątrz i wybijając pięścią szybę krzyczałem ile sił w płucach.

__________________________________________________________________

Chciałabym podziękować za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. To naprawdę miłe, kiedy wyrażacie swoje zdanie. Chciałabym, żeby tak było już zawsze, bo to motywuje mnie do dalszego pisania :) 

czytasz - komentujesz 

Informacje:
- zrobiłam okładkę do Last Hope, nie wiem jak mi wyszła, co o niej myślicie? 


PS. Przepraszam jeśli w rozdziale pojawiły się błędy, nie miałam czasu, żeby to sprawdzić, bo chciałam wyrobić się na czas. 

Do następnego! Kocham Was. / horanzuhl. 

22 komentarze:

  1. Świetny, przecież wiesz :)
    Hazz ty skończony debilu, prochy? Uhh... mimo że nie lubię Kate to zachowała się w porządku.
    O cholera! Białaczka... nie, nie, nie. Nie możesz... ona musi zyc, musi być zdrowa!
    Czekam na nexta xx
    @dreamerniallerx

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny !!! A na koniec się popłakałam :( jak Harry może brać to świństwo ?!?!
    Czekam nn ;* xx @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko!
    najlepszy blog jaki czytałam:)
    czekam na kolejny rozdział.
    @niallver

    OdpowiedzUsuń
  4. O cholera..
    Biedna Summer, biedny Niall. Szalony Harry. I Kate, czuję że ona będzie kombinować jeszcze..
    Kurde, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Kocham Kocham Kocham !! ♥♡
    @nadziejeMam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna część

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu…Kate to taka zdzira że aż się słabo robi ;-;
    A Hazz to debol. Obiecał że nie będzie brał. Jezu.
    Nie wierze że to mówie, ale ciesze się że Kate mu pomogła. Gdyby nie ona, faktycznie pewnie leżałby nieżywy albo nieprzytomny gdzieś w rowie.
    Hm…wyznania Kate były…em…urocze? Niall może powinien dać jej szanse, ale tylko jako 'przyjaciółce'.
    Omg nieee…Jezu Summer nie błagam to na pewno musi być jakaś pomyłka nie ona nie może być chora…nie. Biedactwo. Współczuję jej. Im.
    Rozdział fajny, ale trochę smutny :'(
    Czekam na kolejny
    /Nialls_Potatohh

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu! Ta końcówka! ;(
    A ta Kate? Zgadzam się z innymi zwykła zdzira -.-
    Słonko ja Ciebie błagam.. niech Summer wyzdrowieje .. przeszczep szpiku czy coś..
    Jak zwykle cudownie! Nie mogę się już doczekać nowego! ♥ @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta końcówka :c
    Biedny Niall i Summer ;/~ UniverseHaz

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże końcówka mnie zabiła, nie moge doczekać się następnego rozdziału dkdjfhkdsjdh :o

    OdpowiedzUsuń
  10. O Boże powiedz że ona nie umrze....ona nie może tak! w sumie troche polubiłam dzięki temu rozdziałowi Kate a raczej bardziej ją zrozumiałam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie spodziewalam sie po Harrym, ze bierze narkotyki. Nie lubie Kate, ale zachowala sie ajnie tym, ze zadzwonila.po Nialla.;)
    Jaka bialaczka ?! Prosze powiedz, ze lekarze pomylili wyniki :( Summer nie moze umrzec!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Styles ty skończony idioto...
    Rozdział świetny!
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  13. rhtgsjrytgsyjrgtusyjrtgsyujetgbusyteghsyujgewyusgtureyugfsbgrufsyvfusyefbaujshevfjkavhgjgbayvjgayrbttsjhrbgjsbehgujshebgsjhgbjhsbgzsjhrbgjkhbrsjkghbsrjkhgbsjkrhbgjksrhgbkjshbgjkzsrhbgjkshbgjshrbgkjshbgkjshebjhgbsekjghbeksjhbgkjsehbgjsehbgjebgjhrbgjrhbgjhbrkjgsbkjrhbgjkshbgkjrhbgkjshrbgjkrhbgkjshbgkjshrbgrjhs
    Nie nic to tylko moje emocje...
    O Styles...XD
    CO?!?! Jaka bialaczka?!?!?! Summer nie moze umrzec nie pozwalam ci i jej na to...xc

    roommate-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział, ale.. Summer nie może umrzeć, nie..
    @cyruselo

    OdpowiedzUsuń
  15. Eh ten Styles, i Kate... O nie! Summer nie może umrzeć! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  16. płacze i nie mogę przestać. kilka ostatnich zdań poruszyło mną masakrycznie może dlatego, że bardzo się wczułam w całą historię. Summer nie może umrzeć. znam Szkołę Uczuć praktycznie na pamięć ale nadal mam nadzieję na to, że historią Summer i Niall'a zakończy się bardziej pozytywnie. ta nadzieją matką głupich. co do Kate to mam ochotę ją zabić i już wiem, że spieprzy wszystko. uwielbiam takiego Hazze, jest genialny jak jest pijany czy naćpany. nadal łzy spływają po moim policzku i już nawet nie wiem dlaczego. stanowczo za bardzo przeżywam jej chorobę. trochę się rozpisałam no więc jak zawsze czekam na następny i życzę dużo weny. a właśnie bym zapomniała, okładka jest mega,super, świetna, zajebista.! aż brak słów.!

    OdpowiedzUsuń
  17. O mój Boże O.O Bawisz sie moimi uczuciami! Świetny rozdział! Takiego zwrotu akcji bym sie nie spodziewała. MASZ TALENT! Czekam na kolejny rozdział :)
    Co do okładki to jest piękna, bardzo pasuje do opowiadania :)
    @dariam01 ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. SDFGHNJKLJHGFGHJ ŚWIETNE!
    masz talent i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  19. To chyba pierwsze takie ff, w którym Niall nie jest świętym ideałem. Cóż, mnie on zawsze kojarzy się z aniołkiem, ale fajnie poczytać coś innego. No i Harry + prochy... Ciekawe.
    Na pewno zacznę czytać od pierwszego rozdziału, bo jestem niezorientowana kim są dane osoby, ale to dobrze, bo rozbudzilaś moją ciekawość ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Płacze...jak można pisać takie ideały??Tylko ty to wiesz...Dawno nie czytałam czegoś tak...wspaniałego,co bardzo wciąga,sprawia że chcę przeczytać następny rozdział tak szybko jak się da <33 Myślę że twoje opowiadanie można porównać z zakończonym już Hungerem(nie wiem czy znasz ;)) A co do tego rozdziału to dlaczego akurat białaczka??Mogła mieć zwykłą grypę i już,tak tak wiem wtedy nie było by tej całej dramy itede ...no ale Harry to już przesadził...żeby brać coś takiego?No i niech lepiej Niall się jakoś trzyma,a Summer ma czuć się już lepiej,no to takie moje zamówienia hahah xD Już cię nie zanudzam,czekam na next Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejuu -,- jak zwykle zapomniałam o czymś napisać ...okładka świetna!!Aaa i troche niepokoje się co ty wymyśliłaś z tą białaczką Summer,bo z tytułów następnych rozdziałów pozwalam sobie przypuszczać,że.......
    Summer.........
    umrze?
    No ja mam nadzieję że ja się mylę i wszystko będzie dobrze,bo jak nie to normalnie znajdę Cię i osobiście się z tobą rozprawie.Nieee to nie groźba tylko takie,noo wiesz ostrzegawcze upomnienie ;P hahahah,ale na prawdę nie pozwalam Summer umrzeć i tobie nie pozwalam o tym napisać,nawet o tym nie myśl! No i jeszcze o Kate zapomniałam...no to teraz posypią się niecenzuralne słowa hahah...żartuje przecież xD .....ale ja myślę, że Kate jeszcze nie odpuściła Horanowi i ma zamiar coś spieprzyć,wredna tapeciara yhhh,strasznie wczułam się w tą historię Nialla i Summer ;) można powiedzieć,że przeżywam to wszystko razem z nimi...no to teraz na prawdę kończę swój monolog,jeszcze raz pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń